Trzeci statystycznie najtrudniejszy dzień

Dziś upały na przemian z niewielkim deszczem. Pupy bolą, mięśnie na szczęście nie. Dziś statystycznie najtrudniejszy, pod względem fizycznym i psychicznym, dzień podróży. Romka wykończona poszła spać. Edmundowi od  słońca i wiatru popękały usta... Sprzęt póki co zachowuje się bez zarzutu, nie licząc urwanego błotnika w Rozalii rowerze. Ja miałem kryzys wczoraj. Dziś mogłem się delektować widokami i pedałować w swoim rytmie. Przewyższenia po 400-600 m się skończyły!
Jutro wylądujemy nad Jeziorem Bodeńskim po stronie Austriackiej.
Dziś przekroczyliśmy zabytkowy drewniany most na Renie łączący Szwajcarię z Lichtensztainem.
Dzieci dają radę, a jako, że dziś, jak mi rano przypomniała moja piękna żona, mam imieniny więc kawa z tubylcami plus znana sieć fast food znajdą się w naszym jadłospisie ;)
Jestem szczęśliwy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty