W drodze do Konstancji, brzegiem Jeziora Bodeńskiego. Gdyby nie silna ulewa i upadek Edmunda oraz powtórnie Leona, wszystko byłoby ok... Znowu zwątpiłem w sens tego co robię z dzieciakami. Roma bardzo przeżywa każde zdarzenie z udziałem dzieci.
Jutro zrobimy sobie dzień przerwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz