Madryt magiczne miasto

    Madryt, a właściwie z Madrytem w tle bo obok oczywistych i typowych miejsc jakie się w tym pięknym Hiszpańskim mieście odwiedza, będzie również trochę o pandemii, trochę o jedzeniu, trochę o różnych typach rowerów elektrycznych i moim w tym kontekście wyborze oraz o mitach i przekonaniach w nas drzemiących. Będzie też o handlu. W końcu jazda na rowerze w Madrycie to efekt  "uboczny" podróży służbowej z września 2021. Zebrałem się dopiero teraz aby te zaległości około reporterskie nadrobić. Tym razem bez rodziny a za to z 2ką niesamowitych kompanów Edytą i Karolem z którymi mógłbym w ciemno pojechać na roczny pobyt na bezludnej wyspie. Dziękuję Wam za przygodę i ten cudowny niezapomniany wieczór gdy włóczyliśmy się po nocnym Madrycie! Poniżej jedna ze stacji metra w Madrycie. Swoją drogą Madryt jest świetnie skomunikowany!


    Słowo się rzekło. Najpierw rozprawmy się z moim wyobrażeniem o Madrycie czy może bardziej Hiszpani, choć zapewne stolica, jak to stolice w ogóle na tle kraju bywa, są mało reprezentatywne. Po pierwsze inaczej niż np. w Rzymie kierowcy jeżdżą bardzo spokojnie i bez używania klaksonów. Wyobrażałem sobie, że wszyscy południowcy zachowują się jak Włosi w tym względzie. Nic podobnego! Podobnie myślałem o stosowaniu się do nakazów. My, Polacy traktujemy je raczej bardziej informacyjnie, niż właśnie jako nakaz. I znowu błąd. Dla przykładu w pomieszczeniu zamkniętym, z wyłączeniem jedzenia posiłków, wszyscy nosili maseczki nikt "nie zapominał" jej włożyć. oceniam na ulicach połowa Madrileños czyli mieszkańców Madrytu, nosiła maseczki również na zewnątrz. Jeśli jej ktoś nie nosił na 99% był turystą...


    O jedzeniu, samej kulturze spożywania posiłków, powinienem poświęcić osobny post. Dostępność, różnorodność i zapach jedzenia w Hiszpanii przyprawia o zawrót głowy! Owoce morza, ale również typowe dla Hiszpani, jamón serrano, czyli szynka górska, pizza, ale również sery, makarony no i wino!
Absolutnym hitem wyjazdu okazał się koktajl tinto de verano. Skład 1 część wina czerwonego stołowego plus 1 część sody i lemoniady lub tradycyjny napój gazowany La Casera, lub po prostu 7-Up czy Sprite. Oczywiście z kostkami lodu, naprawdę bardzo dobrze schłodzone!
Wszystko to znajdziecie pod jednym adresem Mercado de San Miguel. Jest tam zawsze pełno ludzi... Jeśli preferujemy ciszę i odosobnienie to na każdym przysłowiowym rogu ulicy znajdziemy małą przytulną knajpkę dla dwojga osób szukających wytchnienia po całodniowym zwiedzaniu.


    Zatrzymaliśmy się w hotelu na obrzeżach północno-wschodniego Madrytu vis-a-vis "Uniwersytetu" dla młodzików Realu Madryt! Hampton by Hilton Alcobendas Madrid (chyba robię im kryptoreklamę) jest położony około 2 km od stacji metra (mimo wszystko daleko) i oferuje to czego od hotelu oczekujemy. Prostotę, ciszę i wygodę.



    Rowery elektryczne, testowałem je przy okazji wyjazdu. Wyróżniamy trzy podstawowe napędy: w pieście koła przedniego, w pieście koła tylnego oraz napęd tzw. centralny z bezpośrednim przełożeniem na pedały. Wyróżniamy też podział ze względu na umiejscowienie baterii: w bagażniku, w okolicy rury pod siodłowej oraz najnowsze rozwiązania w ramie roweru jak najbliżej jego środka ciężkości.
Jakie są zalety napędu elektrycznego nie muszę pisać. Powtórzę to co już kiedyś napisałem szczególnie dla purystów rowerowych. Jazda ze wspomagaczem to taka sama jazda jak na rowerze bez "dopingu" tyle, że zrobisz 2-4 razy więcej kilometrów. Tak samo będziesz wyczerpany i zaspokojony jeśli chodzi o jazdę i zmęczenie.

Rower z napędem na koło przednie. Niezbyt to rozwiązanie jest stabilne, niedociążony element roweru czyli koło przednie, ma tendencje do kręcenia się po zatrzymaniu roweru.
Rower z napędem na tylne koło z kolei najbardziej chyba efektywne jeśli chodzi o przeniesienie mocy i momentu obrotowego z napędem na dociążone koło. W efekcie czujesz się jak na motorynce zamiast roweru. Ruszając pod górę dopiero po całym obrocie koła włącza się wspomaganie (kwestia czujnika który w tym dopiero momencie rejestruje ruch), co nie jest samo w sobie komfortowe.
Napęd tzw. centralny w mojej ocenie najbardziej optymalny i "rowerowy". Czuły od pierwszego nacisku na korbę, a nie po obrocie jak w napędzie na koło tylne. Zoptymalizowany pod względem siły przekazywanej na łańcuch. Optymalny jeśli chodzi o środek ciężkości. Jedyny mankament jaki widzę to szybkość zużycia łańcucha właśnie i zębatek.
Podobnie ma się sprawa z umiejscowieniem baterii im bardziej centralne, wyważone, tym lepiej.


Jadąc na rowerze ulicami Madrytu zaobserwować można pół legalną "działalność" jak nam to przedstawił nasz młody holenderski student/przewodnik, grupy o nazwie YIPI YIPI YEAH. Przerabiają oni znaki drogowe we własnym stylu. Nazwy ulic gdzie można te znaki znaleźć i zdjęcia znaków drogowych poniżej.



Tutaj "Mur Berliński", poniżej "Przejście Mojżesza prze Morze Czerwone", jeszcze niżej "Człowiek na hamaku czytający 'Rok 1984' Georga Orwella"




    Po Madrycie rowerem jeździ się w miarę bezpiecznie, choć niewątpliwie trzeba się nauczyć "obsługi" współdzielonych jezdni. Kierowcy samochodów respektują pierwszeństwo rowerzystów i są w stosunku do nich wyrozumiali. Moim zdaniem ciekawy sposób na szybkie zwiedzanie miasta i poznanie jego topografii :)










Herb Madrytu poniżej, niedźwiedź wspinający się na drzewo truskawkowe. Herbem tzw. wspólnoty autonomicznej Madrytu która składa się ze 179 miejscowości jest 7 gwizdek umieszczonych w dwu rzędach jeden nad drugim po 4 i 3 gwiazdki. Czy to była inspiracja dla bardzo popularnych w Polsce 8 gwiazdek?











    Trochę humorystycznie. Jeśli można zbudować sklep w centrum miasta i sprzedawać w nim wyłącznie, różnej wielkości i kolorów kaczki, to myślę można handlować wszystkim i wszędzie bez względu na towar i wyznawane wartości :)!


    Poniżej od lewej: ja, Karol, Edyta i nasz hiszpański przewodnik "Józef", na marginesie mąż polki. Dziękujemy za pokazanie nam miasta oczami jej mieszkańca!









Rzeźba "Jezusa Bezdomnego" - bardzo na czasie... tuż obok pomnika Papieża JP II znajdującego się obok Katedry przy Pałacu Królewskim.










Poniżej "Trójministerstwo"  które posłużyło za tło i miejsce akcji w kolejnym sezonie najpopularniejszego hiszpańskiego serialu wszechczasów "Casa de papel".







    Duma przynajmniej części Hiszpanii jeśli nie liczyć mieszkańców Barcelony czy Kraju Basków. Stadion i puchary Realu Madryt. Hiszpania szczególnie jeśli chodzi o Katalonię, jest bardzo podzielona. Jeszcze niedawno odbywały się tu przecież, procesy separatystów, którzy chcieli odłączenia Katalonii od Hiszpani. Za Wikipedią: Popularnym symbolem Katalonii jest osioł – symbol mądrego i spokojnego, lecz upartego dążenia do celu (stanowiąc przez to przeciwieństwo byka symbolizującego Hiszpanię) - koniec cytatu.







"Glazurnicze graffiti"





Casa de papel - ogromny bilbord na centralnej ulicy Madrytu.


    Nazwa Madryt wywodząca się z czasów islamskiego podboju półwyspu al-Majrit z arabskiego co oznaczało odniesienie wody - za Wikipedią.

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty