Pół Europy zjeździliśmy...

Moi drodzy dziękuję za słowa otuchy. Przekażę Romie. Złamana kość piszczelowa, wgnieciona kość nasady, 2 km od domu dzis w samo południe. Roma jadąc wzdłuż Brdy chcac ominąć pana z psem wpadła w poślizg i wywróciła się na rowerze.
Żartujemy już sobie, że pół Europy rowerami zjeździliśmy, a wypadek zdarzył się pod "domem"... I całe szczęście w nieszczęściu! Dziękuję pogotowiu ratowniczemu i lekarzom ze Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy za super fachową opiekę i pomoc. Jesteście The Best! PKP z ekspresową przesyłką kul ortopedycznych z Warszawy też stanęło na wysokości zadania. Jesteśmy wdzięczni przyjaciołom za pomoc!


15 litrów i 7632 kalorie później :)

To była nierówna walka. Pokonasz przestrzeń, pokonasz wzniesienia, pokonasz pragnienie i głód. Nie pokonasz słońca! 32 stopnie i mimo wszystko zrobiliśmy to! 177 km i nowa życiówka Leona :) Razem z Leonem wypiliśmy ponad 15 litrów płynów. Zegarek mi mówi coś o ponad 7000 kalorii. Postukałem, popukałem i nie zmienił odczytów 😉 Blisko 1km przewyższeń, czyli 1000 metrów pod górę, 800 metrów w dół, średnia prędkość 18 km na godzinę. Tyle statystyk. Jesli jazda na rowerze jest jak 1 do 4 czy 1 do 5 biegu to zrobiliśmy maraton? 😀
Bardzo Leon Tobie dziękuję za wspólną jazdę! Pamięć babci Małgosi została uhonorowana! Może w przyszłym roku powtórzymy?
Dziękuję za doping na FB i w szczególności naszej ekipie "serwisowej".
Po drodze spotkaliśmy kaszubskie baby/dożynki.
Podwójne nazewnictwo miejscowości na Kaszubach.
Znajomy kościoł w Sulęczynie :) Tutaj braliśmy ślub...

118 km Brdy ciąg dalszy :)

Jesteśmy na Pomorzu :)

Granica województw. 100 km za nami.

80 km za nami :)

Przed Tucholą.

Pierwsza 50tka za nami :)

Plan na 174 km!

Za nami 25 km. Jedziemy z Bydgoszczy na Kaszuby! Się dzieje!
Brda z mostu kolejki wąskotorowej koło Koronowa.

Wielka ucieczka. Dzień XII. Nowe rodzinne rekordy!

Mieliśmy zrobić 60 km i przenocować na wysokości Rewala. W trakcie drogi obserwowaliśmy prognozę pogody i niebo. Burza wyraźnie nas "goniła".
Ok chłopcy jedziemy dalej? Po 37 km podjęliśmy decyzję bezpiecznie będzie dotrzeć do samochodu! Nie chcemy z naszym 10 letnim wysłużonym namiotem ryzykować nawałnicy,  przed którą ostrzegała pogodynka. 32 stopnie, wilgotność nie wiem dokładnie jaka, ale wydawało się  że nie ma czym oddychać.
No i zrobili to! Cała trójka, pobili swoje życiówki 109 km w jeden dzień. Edmund jest najmłodszym naszym dzieckiem który pokonał barierę 100tu km w wieku 12 lat :) i to w pełnym rynsztunku czyli około 20 kg bagażu! Wielkie brawa i złote medale dla Romy, Leona I Edmunda! To była dobra decyzja dojechać do naszego środka "ewakuacji". Około 2giej dotarliśmy do swojego "słodkiego" domu i wygodnych łóżek. Po porannym śniadaniu położyliśmy się spać dalej. Po takiej wyprawie proste rzeczy bardzo się docenia!
Dla Romy dzień bez nierobienia niczego to dzień stracony i wygląda na to, że zdążyła, sam nie wiem kiedy, uprać już wszystkie rzeczy wyjazdowe. W tej chwili szoruje sakwy...
W drodze kilka postojów na uzupełnienie płynów i "nitro" jak mawiają moi synkowie, żeby nie opaść z sił! To dopiero była przygoda!
No i na sam koniec pasażera na gapę czyli kleszcza, wyciągnąłem dziś ze swojej skóry :)

Jesteśmy w Swinemünde. Dzień XI. Będzie o ludziach.

Podobnie jak wczoraj jazda przy 32 stopniach plus wiatr no i... jesteśmy w Polsce! Home sweet home:) Tak na marginesie. Czy to normalne w drugiej połowie sierpnia te upały? Czy to normalne, że namiot co rano jest suchy?
Pan o fizjonomi Dartaniana z Trzech Muszkieterów na emeryturze, z fikuśną bródką, który na początku wyprawy dosiadł się do nas podczas obiadu i wymienił uprzejmości, spotkaliśmy się na drodze raz jeszcze wczoraj! Super gość z prawie sztywnym jednym kolanem, na wyścigówce! Niesamowity hart ducha! Inny 70latek opowiadał nam o wyprawie "Właśnie przyjechałem z południa Niemiec. 600 km za mną". Szacun proszę Pana! Dla jak wielu starszych ludzi, co prawda w większości na "elektrykach" stał się to sposób na spędzanie wolnego czasu w Niemczech? Zakręciła mi się łezka w oku na widok, sądząc z wyglądu dziadków, którzy z oddaniem ciągnęli przyczepkę z wnuczką... Spotkaliśmy też polskie rodziny z kilkulatkami zwiedzającymi Rugię na jednośladach! Rowerzyści trzymają się razem. Czy to młotek pożyczą na kempingu, czy zatrzymają się jeśli zobaczą, że masz kłopoty z rowerem i pomogą!

No i w końcu przyszedł ten czas, zwykle zabiera mi to klika dni w podróży rowerem gdzie nie muszę już na nic "zdążyć" nie muszę się śpieszyć, tylko być tu i teraz! Kocham ten stan!


Stralsund do Freest 73 km przy 32 stopniach. kto to wytrzyma? Dzień X. Uczciwy jak Niemiec.

Miało być lekko. Znana trasa, znany cel i jakość dróg. Jednego nie wzięliśmy pod uwagę. 32 stopnie dało się we znaki, chociaż, jak stwierdziła najlepsza z żon, przy 40 stopniach jak podróżowaliśmy wzdłuż Loary, to pikuś... Po takim tekście kurtyna opada i nie ma co się nad sobą roczulać :)

Domy, generalnie zabudowa jak to wygląda? Na Rugii przeważają białe ściany, czasami z rzeźbionymi balustradami. Czuć sznyt lat 20tych. Z dachami bywa różnie czyli podobnie jak u nas, różnokolorowe z wyróżniającymi się dachami krytymi strzechą. Nawet mieliśmy okazję podglądać jak to się robi. Widać dbałość o utrzymanie i odbudowę domów, nawet stare pomieszczenia gospodarskie znajdą zastosowanie np. jako drewutnie. Swoją drogą spore zapasy tego opału widzieliśmy. Program chrust plus dotarł również do Niemiec?

Pamiętacie adapter/przejściówkę do prądu? Dziś czekał na nas w tym samym miejscu na kempingu. Nie muszę dodawać - poczucie szczęścia Leona i jego słowa wiedziałem, że się odnajdzie! Dopiszę kolejny przymiotnik. Uczciwy jak Niemiec :)
Za nami 584 km
Ten sam most mogliśmy zobaczyć w użyciu. 2 panów  za pomocą korb podniosło przęsła żeby żaglówka mogła przepłynąć.
Ostatni rzut oka na starówkę Stralsundu...


Oceanarium w Stralsund. Dzień IX

Zrobiliśmy to! Pętla na Rugii właśnie się zamknęła! Wróciliśmy na kemping w Altefahr. Z punktu widzenia rowerzysty i "zwiedzacza" część wschodnia wyspy jest o wiele bardziej interesująca. Park Narodowy Jasmund, kredowe klify, zróżnicowane ścieżki, przepiękne wioseczki, czy południowo-wschodnie letniskowe miasteczka.
W całym tym ferworze poszukiwania kempingu przed 2 dniami nie wspomniałem o najdłuższym po hitlerowskim budynku świata. 4,5 km? Część w ruinie. Część zaadaptowana np. na hotele czy SPA. Koszt noclegu 1 dzień bagatela około 1600 zł.
Morze niedaleko Zicker.
Ponumerowane drzewa...
Most w Stralsundem.

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty