Podsumowanie wyprawy wzdłuż Bałtyku lipiec 2017

Czas na końcową relację z naszej wyprawy. Filmik gotowy link poniżej. Opis i podsumowanie rownież poniżej.


Są też zdjęcia z aparatu a nie z telefonu - głównie dzięki Brunonowi.

Ile i jak przejechaliśmy:
Jak zwykle liczniki wskazały coś innego. U mnie 631 a u Romy 650 kilometrów. Oceniam na "oko" połowa trasy to normalne ulice po których poruszają się samochody - niestety bywało niebezpiecznie szczególnie podczas dobrej pogody gdy samochody rozpędzały się do 130-140 km/h.
Z tej połowy rowerowej 10-20% to piaszczyste drogi polne... czasami bagienne jak na wysokości Kluki.
Mieliśmy super rowerową pogodę bo nie było za gorąco na jazdę i dzięki temu najmłodszy mógł bić swoje rekordy.
Mapy - niestety okazało się, że oznaczenia w naturze tras mają inne kolory a właściwie co gmina to inne systemy, logika oznaczeń, jeśli już była. Jedynie szlak Św. Jakuba był oznaczany tak samo.

Kempingi i wyżywienie:
Kempingi nie odbiegają jakością od tych zachodnich. Podobny standard pryszniców, podobnie jak tam możliwość skorzystania z pralek i dodatkowej infrastruktury, placów zabaw dla dzieci itp. Tylko na jednym kempingu nie było trawki pod namiotami. W tym roku opieraliśmy się głównie na wodzie jeśli chodzi o picie a nie na słodkich napojach i to działa!
Nie jedliśmy często w restauracjach i raczej pomimo, że to wybrzeże unikaliśmy ryb prawie w całej podróży. Jednak we Władysławowie, pod koniec trasy, zapragnąłem tatara z łososia. Pani kelnerka przyniosła mi ścinki z podbrzusza ryby, zupełnie niejadalne i drugiej świeżości. Z głodu zjadłem cebulę reszty nietykając. Myślę, to był w tej restauracji proceder - odebrała przystawkę nie pytając czy smakowało, czy było dobre itp.... Roma podpowiadała żebym reklamował potrawę, na co jej odpowiedziałem, że mamy jeszcze drugie dania i obiady dla dzieci, więc nie chcę aby mi ktoś dodał coś do jedzenia...

Co będziemy robić tak samo a co zmienimy:
Obniżyłem o 2 cm w stosunku do roku poprzedniego moje siodełko. I to był strzał w dziesiątkę zero obtarć czterech liter i zakwasów. Dodatkowo podniosłem trochę kierownice i nie bolały tak nadgarstki. Będę z tym dalej eksperymentował. Muszę koniecznie zainwestować w naprawdę dobre i wytrzymałe karimaty samopompujące.
No i w przyszłym roku nie biorę przyczepki!!! Już jestem z tego powodu szczęśliwy.

Komentarze moich bliskich:
Brunon - było bardzo fajnie nie tak jak zawsze, inna atmosfera, w porównaniu z naszą pierwszą podróżą po Polsce mamy ogromne doświadczenie
Roma - Nietypowo bo trasy trudne, mogliśmy się wykazać szczególną cierpliwością, no i byliśmy razem!
Rozalia - Weszliśmy na wyższy poziom wtajemniczenia rowerowego
Edmund - Było bardzo fajnie, zawsze chciałem pojechać nad morze, żeby się tam kąpać i zawsze chcę otrzymywać prezenty na urodziny i zawsze będę Was kochał :) - słodkie synuś dziękuję :)

Od siebie dodam wiedząc to co wiem dziś zastanowiłbym się nad udziałem 2ki najmłodszych albo wybrałbym inne trasy być może krótszy ogólny dystans, by zapewnić więcej bezpieczeństwa pociechom.








Urodziny Edmunda.




Nasz domowy Neymar ;)

Codzienne pakowanie.


Nasz sprzęt.






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty