Dziś nad ranem po blisko 1100 km (plus 300 km z Salzburga do Udine) i 14h w drodze dotarliśmy do Warszawy.
Po pierwszej konsultacji z doktorem z SOR Szpiatala Św. Anny, wydawało się, że operacja nie będzie konieczna. Nawet dla mnie jako lajka w temacie, zdjecie RTG z Włoch, a dzisiejsze wykonane w szpitalu, zobaczyliśmy wyraźną pozytywną zmianę. Wcześniej widać było złamanie pod kątem z przemieszczeniem, a dziś wszystkie kawałki są na "swoim" miejscu. Po konsultacji z drugim lekarzem, ordynatorem, okazało się, że w tym miejscu kość jest cienka i wymaga interwencji chirurgicznej. Na czym ma ten zabieg polegać jeszcze nie wiemy. Uzupełnię posta jak już czegoś się dowiemy.
Na marginesie już planujemy dokończenie w przyszłym roku podróży z Udine do Wenecji! Jako środki ostrożności podjęliśmy decyzję, że zdecydowanie Roma dostanie najmniejszy bagaż do wożenia :) a ja w końcu kupię elektryka i wózek dwukółkę! Tak będzie bezpieczniej! Trzeba się przeprosić z możliwościami versus rzeczywistość nie rezygnując z najważniejszego czyli możliwości wspólnego podróżowania i zwiedzania.
Zdjęcie RTG złamania poniżej, pochodzi ze Szpitala Santa Maria della Misericordia w Udine.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz