Rekordowe 7 km czyli post okołorowerowy, relacje z młodzieżą.

- Brunon proszę załaduj rowery na przyczepkę - Poprosiłem najstarszego syna.
- Nie, nie załaduję - Odpowiedział.
- Proszę idź...
- Nie potrafię. Nie nauczyłeś mnie jak to robić.
Po bardzo późnej kolacji u brata Romy w okolicach 23:00 mówię do syna.
- Brunon to jest Twój rower, tu masz kask, do domu jest 7 km. Nie potrafiłeś go załadować to teraz pojedziesz na tym rowerze.
- Tato żartujesz... - Odpowiada Brunon.
- Nie, nie żartuję. Im szybciej wyjedziesz tym szybciej dojedziesz.
Roma i dzieci w szczegolności Leon, patrzyli na mnie jak bym gogoś zamordował. Leon zapytał mnie czemu mu nie pomogłem... - Bo to proste zadanie - odpowiedziałem.
Przyjechaliśmy na miejsce, wziąłem szybki prysznic myśląc czy dobrze zrobiłem. Sobota, późno, statystycznie najwięcej wypadków po alkoholu, szaleńców na drogach nie brakuje, a ja uczę syna odpowiedzialności i pracowitości...
Wychodzę z łazienki, patrzę, a Brunon jest już na miejscu.
- Gratuluję Brunon. To było najszybsze 7 km w Twoim życiu. Cieszę się, że jesteś już w domu - przywitałem się.
Naprawdę bardzo się ucieszyłem.
Epilog. Dziś również poprosiłem Brunona o spakowanie rowerów na przyczepkę. Poradził sobie bez perswazji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty