Nurkowanie a jazda na rowerze

Po powrocie z dzisiejszej jazdy wziąłem dzieciaki na "pogadankę" jak mają w zwyczaju nazywać komunikację w jedną stronę. Była to jedna z pierwszych w tym roku w pełnym komplecie rodzinnym eskapada. Sposób w jaki ja odbyliśmy był delikatnie pisząc, co najmniej ryzykowny co mnie osobiście zestresowało.
Dziś na ścieżkach był tłok - zagaiłem rozmowę. Dochodziło do niebezpiecznych sytuacji jak wyprzedzanie na zakręcie, jazda parami na wąskich drogach czy ucieczka do przodu lub pozostawanie z tyłu. Nastolatki - kontynuowałem - mają potrzebę zaakcentować swoją niezależność i choć z trudem to jednak to akceptuję. Nie akceptuję natomiast niebezpiecznych zachowań...
Od dziś - odwołałem się do doświadczeń z nurkowania - będziemy szczegółowo rozmawiać o trasie aby wiedzieć gdzie będziemy się spotykać, jakie będą kolejne etapy, co chcemy zobaczyć, jakie są cele pośrednie, na co trzeba uważać i kto z kim jedzie, tak aby każdy mógł jechać swoim rytmem. Ustaliliśmy również jak się komunikujemy w razie wypadku lub innych zdarzeń losowych. Określiliśmy kto i w jakich warunkach przejmuje prowadzenie Leonka i Marysi.
Na samym końcu poczułem się jak w w filmie Rodzinka.pl :) Czy moje dzieciaki zrozumiały dlaczego z nimi rozmawiałem? Wkrótce się okaże ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty