Wczoraj nie odważyłem się pojechać rowerem do pracy. Wiało i padało niemiłosiernie.
W ostatnią niedzielę wyciągnęliśmy z chłopcami rowery i przyczepkę z garażu. Zainaugurowaliśmy sezon rowerowy wycieczką do Myślęcinka. Edmund zażyczył sobie obejrzeć tygrysa, dziki i muflony :)
Dziś też wieje mocno ale przynajmniej nie pada. Powietrze pachnie bardziej jak wrześniowy sztorm nad morzem niż miastem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz