Lubię klimat starych kościołów. Niczym nie zmącona wiara w jednego, nieomylnego Boga, który może wszystko. Spokój, pewność czynienia dobra, zasady ułatwiające życie, lub czyniące je znośnym. To może działać jak lek, może pomagać ludziom 😀
Nie nawiązuję do historii kościoła jako instytucji. Zafascynowały mnie motywację ludzi budujących te ogromne gotyckie świątynie, które podczas II WŚ były niszczone a następnie pieczołowicie odbudowywane. Dziś zwykle nie spełniają już swojej pierwotnej roli. Zamienione na sale koncertowe lub teatry, wciąż z przesłaniem i nawiązaniem do przeszłości. To chyba specyfika Niemiec wschodnich? Nie odbierałem tak kościołów w byłym RFN. Wyobrażacie sobie w Polskim kościele wystawę tematyczną w której pojawiają się zdjęcia z Jedwabne lub wypędzonych Niemców z ich własnych domów na Kaszubach czy Śląsku? Złożoną mamy historię i nie taką oczywistą jakby się wydawać mogło, szczególnie w dzisiejszych czasach.
Roztrzaskane dzwony w wyniku upadku z wieży podczas bombardowania w 1942 roku.
Cerkiew przyklejona do kościoła Św Katarzyny. Czy można to wprost łączyć z wpływami Rosji w Niemczech?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz