Dzień pierwszy Ren 2 czyli 60km

Z Blue Adria ruszyliśmy po porządnym śniadaniu samochodem do Mannheim. Rozpakowywanie i skręcanie rowerów zajęło nam czas do 15 tej. Sam wyjazd z miasta był trudny ze względu na źle wyważony wózek do którego podłączony był rowerek Edmunda. Najmłoszy przejechał dziś około 10 km dopiero po za miastem. Oczywiście wpadł na dziką różę i się pokaleczył jak sam mówi do prawdziwej krwi. Ta wiadomość jest szczególnie dla cioci Edyty i Ewy oraz babci i cioci Zosi które go czyli Edmunda porządnie "pożałują". Nie jedyne to zresztą "straty" choć nieporównywalnie w mniejszej skali np. moją sakwę na kierownicę szlag trafił po tym jak rower upadł po raz trzeci.

Kemping niedaleko Gensheim malowniczo położony z dobrym zapleczem i tani. Za naszą 7kę + 2 namioty zapłaciliśmy 24 euro. Słońce już zachodziło jak tu przyjechaliśmy a Pan "portier" chyba z samotności był po kilku piwach i bardzo skory do rozmowy. Zresztą na szlaku spotkaliśmy też rowerzystę który wypił zdecydowanie za dużo. Takiego obrazka w Niemczech jeszcze nie widziałem.

Dzieciaki wytrzymały do piątej strony Tomka Soyera i juz zasnęły. Roma zresztą też.

Jutro Moguncja czyli Mainz około 30 km czyli betka.
Poniżej Romka i dzieciaki. Padam na pysk. Miałem na pierwszych 30 km chwile zwątpienia.

Młodzież jedzie szybko a Leon z nimi. Baliśmy się, że mu prąd odetnie ale jego nic tak szybko nie pokona...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty