Jutro wstajemy wcześnie i na Hel! O 10:50 mamy wodolot do Gdańska ale to jeszcze niepewne. Dziś z powodu zbyt dużych fal nie popłynął. W takim wypadku pozostanie nam pociąg do Trójmiasta i powrót do domu. Na liczniku 600 kilometrów. I to będzie przedostatni etap naszej podróży. Czas na podsumowania i filmik już wkrótce.
Trochę przykro, że to już...
Kolejne plany na wspólne wyjazdy trochę pocieszają no i również wkrótce - bicie rekordu 200 kilometrów w ciągu jednego dnia :)
400kilometrow
Edmund po przebudzeniu :)Znajdź meduzę.
Półwysep Helski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz