Podrzucaliśmy Edmunda gratulując mu nowego rekordu. Był dzielny jak mało kiedy. W południe odcieło mu prąd - usnął na ławce przystankowej. Romka wzięła go na ręce i po 5 minutach mieliśmy synka gotowego do drogi. Leon w swoim stylu miał 2 przyziemienia czyli kilka małych nowych obtarć się pojawiło. Mimo to właśnie kończy kolacje i biegnie do niemieckiego chłopaka żeby zagrać z nim w piłkę...
3/4 trasy pokonaliśmy szosą numer 102. Nie mieliśmy siły na polne drogi.
Maria wymyśliła "biała rękę" na moim czole. Coś mi to przypomina...?
Most zwodzony na rzece Dziwnej w Dziwnowie
Każda chwila jest dobra aby sprawdzić co się dzieje w wirtualnym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz