Zrobiło się nerwowo. Jeszcze tylko niespełna 11 godzin do wyjazdu. Przejechaliśmy kilka kilometrów w nocy wzbudzając życzliwe uśmiechy sąsiadów :) Jeszcze jutro rano naprawię niepalącą się lampkę w Romy rowerze i ruszamy po swoją wielką przygodę. Zgodnie z planem o 9:00 Obiecuję sobie nie krzyczeć i nie unosić się na swoje dzieci... Leon ma specjalne życzenia. Chce zjeść rogaliki.
Ostatecznie zdecydowaliśmy, zabieramy rower Leona.
Ostatecznie zdecydowaliśmy, zabieramy rower Leona.
Zjemy wspólnie śniadanie, jajecznicę na boczku ze świeżym chlebem i pomidorami. Napiję się swojej ulubionej kawy dzieci będą zadawać setki pytań. Czuję, że żyję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz