Po 4 dniach jesteśmy mądrzejsi o...

Wiemy już czego nie zabierzemy w dalszą drogę.
Roweru Leonka bo z całej w tej chwili 180 km trasy zrobił 32 km i chwała mu za to, ale Roma holując rowerek nie może wziąć ze sobą dodatkowego bagażu. Sam Leon ma tyle wrażeń na postojach, że nie potrzebuje dodatkowego stymulowania w postaci roweru - teraz to wiemy :) Nie weźmiemy dla każdego osobnego szamponu czy innego kosmetyku w sumie zrobiło się tego ze 2 litry zamiast 1 butelki uniwersalnej 300 ml, tylu rzeczy to znaczy bluzek, bo ja od początku codziennie swoją piorę w jeziorze i ubieram na drugi dzień. Tylu ciepłych rzeczy bo są niepotrzebne. Nie zabiorę całej mapy książkowej tylko interesujące mnie strony. Nie będę brał 10 litrów wody na drogę bo w każdej miejscowości można ją kupić i to jest przyjemna odmiana w podróży i możliwość, jeśli ktoś to lubi, nawiązania nowych znajomości. Tylu części zapasowych choć tu się waham.
Czego wezmę więcej? Światełek do rowerów bo się psują w najmniej oczekiwanych momentach. Podzielę mapę na wielkość która zmieści się do mojej sakwy na kierownicy i ją zalaminuję. Szczegółowa mapa rzecz niezbędna. Często pomimo dobrego w mojej ocenie przygotowania czyli przejazdu samochodem wcześniej całej trasy zdarzało nam się zmieniać jej przebieg wtedy dobrze mieć taką mapę.
Przygotuję się na zmiany planów czyli np. zmiana pogody, czy trudności trasy spowodowało, że nie spaliśmy w ani jednym miejscu tak jak wcześniej przewidywaliśmy - to jest w tym najfajniejsze!
Policzę trasę szutrową / polną jako 2 razy bardziej wymagającą niż asfaltową. Czyli zamiast 50 km zrobię 25 km.
Wcześniej rano wyjadę aby w południe robić dłuższe ze względu na dzieci przerwy. Daje im to czas na regenerację, a najmłodszym szansę na spalenie nadmiaru energii.
Zainwestuję w bardziej profesjonalne sakwy wodoodporne, worki brezentowe na karimaty również wodoodporne choć worki foliowe nie są złe tyle, że po 3 dniach najczęściej nie nadają się do użytku.
To tyle "mądrości" na dzisiaj.
Wczoraj zrobiliśmy wypad do Mściszewic odwiedziliśmy rodziców chrzestnych Romki 9 km trasy. Dziś jesteśmy u moich braci w Tuchlinie nieopodal miejsca z którego wypływa Słupia. Jedna z niewielu polskich rzek które wpadają bezpośrednio do morza i w początkowym swym biegu płynącej na południe.
Jutro 44 km do Szarłaty pod Kartuzami przez Sierakowice, Paczewo, Sianowo i Prokowo.
Najstarsze dzieci nie pamiętam czy o tym już pisałem, jak zobaczyłem, że mają większe rezerwy sił, dostały więcej bagażu. Dzięki temu łatwiej dostosowują rytm jazdy do młodszego rodzeństwa.
Rozalia pojedzie jutro, ze względu na rękę, samochodem z moim bratem Staśkiem i przy okazji zabiorą nasze bagaże. W ten sposób najtrudniejszy w naszej ocenie odcinek trasy będzie trochę łatwiejszy. Mamy również w planie odwiedzić jutro w Sierakowicach swoich krewnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty