Dzień 11 - ty

Na zdjęciach pewnie się tego nie zobaczy. Wiało bardzo mocno. Gałęzie i liście latały dookoła. Konar w parku w Strasburgu spadł kilka metrów za Romką i dziećmi. Chwilę wcześniej tamtędy przechodziła...
W nocy tak jak w zeszłym tygodniu była burza z piorunami. Spadło dużo deszczu. Na szczęście namiot się spisał, choć i tak trudno było zasnąć.
Romka już śpi wykończona. Wzięła aspirynę. Mam nadzieję jutro będzie jej lepiej. W sumie przejechaliśmy dziś tylko 55 km, ale ze średnią 12 km/h, a nie jak zwykle 17 km/h. Dla mnie taka pogoda to pozytywne wyzwanie. Lubię takie siłowe zmagania, bardziej niż ciepło i słońce. 
W Strasburgu odwiedziliśmy instytucje europejskie: siedzibę Rady Europy, Trybunał Praw Człowieka itp. W dniu wolnym we Francji nie może się odbyć bez gry w Petanque. Podobnie jak miłość do dobrego jedzenia, dziwnych potraw ta gra jest czymś co wyróżnia i określa Francuzów. 
Na kolacje ziemniaki z mielonym mięsem i mnóstwo smakowitych słodkich deserów. Zaszaleliśmy w tę ostatnią sobotę. Pozdrawiamy serdecznie naszych przyjaciół wypoczywających w Chorwacji.

Bartek my już mamy 670 km na liczniku. Pamiętaj co obiecałeś - 800 km tak jak my w 3 tygodnie. Trzymamy kciuki :)
Siedziba Rady Europy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty