Dzień 4-ty

Tuż przed przybyciem do kempingu w Gambsheim sprawdzałem licznik było 240 km. Ostatni drogowskaz do Mainz 230 km. Czyli jeszcze 4 dni i 8 na powrót daje 29-go lipca w Basel 30-31 lipca w domu :) Jest gorąco i nie da się jechać szybciej. 
Oczywiście musiałem dziś pomylić drogę po wyjeździe ze Strasburga i nadłożylismy 6km szutrem. Trud został wynagrodzony dzieciom w sklepie :) Największą atrakcją przejście rzeczki!
Rano jechaliśmy wzdłuż kanału Renu po stronie francuskiej. Dla rodziny z przyczepką i małymi dziećmi to najlepsze rozwiązanie. Zobaczyliśmy jak statki przepływają przez śluzy. Droga prosta łatwa dla mnie działo się dużo - wbrew opiniom jakie wyczytałem w internecie. W Strasburgu oczywiście zwiedziliśmy... muzeum zoologiczne, katedrę Notre Dame, starą karuzelę, na której dzieci dosiadały bajkowe stwory. Wielką europejską "beczkę" (budynki wspólnoty) widzieliśmy z odległości 500 m. Stare bunkry domyślam się linia Maginota, porozrzucane dziesiątkami.

Na każdym kempingu wzbudzamy zainteresowanie. Najczęściej z powodu żółto-czarnych koszulek (kolory flagi kaszubskiej) biorą nas za Niemców lub sami Niemcy za Szwedów. Flaga Polski wygląda jak odwrócona flaga Alzacji więc domyślam się nie jest dostatecznym środkiem rozpoznawczym ;) Główny mimo wszystko powód to obładowane rowery i małe dzieci. Pytają skąd dokąd jedziemy i jak to znoszą najmłodsi. Widać autentyczne zainteresowanie.
Jestem padnięty wszyscy już dawno śpią...
Wiadomość dla taty Romy: Żniwa w pełni,  susza jakiej tu nie było od lat w związku z czym rolnicy podlewają wszystko co jeszcze zielone. Widzieliśmy orły, sokoły i myszołowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty