Strach

Połowę drogi cieszę się widokiem, dystansuję od codzienności, nie czytam polskich portali i się nie denerwuje.
W drugiej połowie podróży odczuwam cały czas niepokój o dzieciaki. Konkretnie o 2kę najmłodszych. Dziś spora część trasy przebiegała wzdłuż murku wysokiego na jakieś 50 cm. Z drugiej strony balustrady najczęściej 5 metrów do rwącej rzeki. Zastanawiam się czy to normalne tak się bać i czy tym strachem nie ściągam na nich jakiegoś nieszczęścia? Nie roztrzygnę tego na tej wyprawie i na wszelki wypadek Edmunda w takich sytuacjach zaproszę do croozera... Roma ma to samo. Doświadczenie, wiek o co chodzi? Kiedyś mniej mnie to kosztowało stresu, zdecydowanie mniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Rugia filmik z wyprawy jest już gotowy!

 Zapraszam do oglądania!

Popularne posty